środa, grudnia 05, 2007

...Wyjeżdżam -spacer (cz. II)...

Wyjadę jeszcze przed nowym rokiem.
To już postanowione i tak jak już pisałam nic
nie zmieni moję już dawno podjędej decyzji.

Pozdrowienia od Lily



Poszłam do sowiarni zanim dziewczyny się obudziły. Przywołałam swoją śnieżną sowę i poszłam do gabinetu dyrektora. Na szczęście dyrektor akurat wychodził z gabinetu na śniadanie.
-Czy mogę zająć profesorowi chwilkę? -Zapytałam dyrektora.
-Ależ oczywiście panno Evans. -Odpowiedział miło i razem poszliśmy do jego gabinetu. -Tak więc o co chodzi? -Zapytał.
-Chcę wyjechać. -Powiedziałam, a dyrekto spojrzał na mnie znacząco i zapytał:

-Jesteś tego pewna? Chcesz wyjechać i zostawić przyjaciół?
-Tak chcę wyjechać i proszę tylko o wyrzenie zgody i pomoc w znalezieniu innej szkoły. -Powiedziałąm spokojnie, ale zbierało mi się na płacz.
-No więc dobrze pojedziesz do szkoły w Piuton oczywiście jeżeli się nie rozmyślisz. -Powiedział do mnie również spokojnie.
-Nie nie zmienię zdania i jeśli można to chciałabym wyjechać już dzisiaj. -Powiedziałam pewnie. -Do widzenia. Muszę się jeszcze spakować. -Powiedziałam i wyszłam z gabinetu.Poszłam prosto do mojego dormitorium i na szczęście nie spotkałam żadnej z dziewczyn. Wyciągnęłam swój kufer i zaczęłam pakowanie. Po 2 godzinach byłam już gotowa.
-Proszę o to twoje zezwolenie na opuszczenie szkoły ja już wysłałem list do Piuton. Zawiezie cię nasz pociąg. -Powiedział i podał mi kopertę, a następnie odszedł.
Szłam korytarzami, których napewno nie zapomnę. Zatrzymałam się na chwilę przed drzwiami do Wielkiej Sali. Nie chciałam się z nikim rzegnać.
Nagle usłyszałam głos dyrektora.
-Moi mili proszę o chwilę uwagi. Chciałem wam powiedzieć, że jedna z uczennic, dobrych uczennic opuściła nas. Oooo tak Lily Evans wyjechała z tej szkoły do innej, ponieważ... No cóż nawet nie wiem dlaczego, najwidoczniej nie czuła się tutaj dobrze. -Powiedział i usiadł. Wszyscy wyglądali na zdziwionych. Moje przyjaciółki miały łzy w oczach.
-Nigdy was nie zapomnę. -Powiedziałam na głos i poszłam na stację Hogsmead.
Tam czekał na mnie jak powiedział mi dyrektor Błędny Rycerz. Wsiadłam do niego i pojechałam na peron 9 i 3/4. Wsiadłam do pociągu, który już na mnie czekał. Usiadłam w pusty, przedziale i zaczęłam myśleć o wszyskim. Czy dobrze zrobiłam wyjeżdżając. Wyciągłam mój album i zaczęłam przeglądać zdjęcia z całego roku.
Pierwsze było zrobione na lekcji zielarstwa. Bytł tam Remus, James i Marg. Przerabialiśmy wtedy Gryzonie Żółto Dziobowe. Jak się wtedy śmialiśmy z nich.
Nie mogłam oglądać tych zdjęć tak za nimi tęskniłam. Za Laną, którą poznałam na Pokątnej, za Remusem, którego poznałam dopiero w Hogwarcie. Tęskniłam za Marg, którą poznałam w przedziale. Tęskniłam za wszystkimi nawet za Jamesem i za jego wszystkimi próbami zdobycia mnie. Wiedziałam, że takich przyjaciół nigdy nie zapomnę. Dojecham do Piuton i zobaczyłam szkołę.

Była piękna w niczym nie przypominała
Hogwartu. Byłóą pomalowana na biało i otoczona lasami. Weszłam do środka, tam również było pięknie. Podeszłą do mnie jakaś pani i zaprowadziłą mnie do Wielkiej Sali, żebym zjadłą obiad. Wszędzie było pusto.
-Uczniowie są na zajęciach. -Wytłumaczyła mi. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Załuważyłam że jest tu tylko jeden stół. Gdy zjadłam to dostałam od tej pani coś co przypominało mapę. Więc ruszyłam do swojego pokoju, bo nie było tu domów tak jak w Hogwarcie. W pokoju były 4 łóżka, a nad każdym było zdjęcie ucznia. Z tych zdjęć wynikało, że pokój będę mieć z dwoma chłopakami i dziewczyną. Wszyscy byli w moim wieku, a wynikało to z ich planu lekcji. Po godzinie moi współlokatorzy zaczęli przychodzić z zajęć.
-Cześć. -Przywitała się dziewczyna. -Nazywam się Roksana Annos.
-Ja nazywam się Zack Rogul. -Przedstawiłsię chłopak.
-A ja jestem Lucjusz Malfoy. -Przedstawił się drugi chłopak, który był najbardziej przystojny.
-Cześć nazywam się Lily Evans. -Przedstawiłam się.
Zack i Roksana poszli już na kolację, a ja rozmawiałam z Lucjuszem, który gdzieś po 15 minutach zaproponował spacer, a ja się zgodziłam. Wzięłam sweter i poszliśmy. Lucjusz opowiadał mi o historiach tego zamku, a ja jemu o historiach Hogwartu. Już po 2 godzinach spaceru byliśmy przyjaciółmi.
-Chodź teraz pokarzę ci nasz taraz. -Powiedział i poszliśmy korytarzem, później po schodach aż do drzwi które Lucjusz pchnął i weszliśmy na piękny taras ozdobiony przeróżnymi kwiatami. Lucjusz zaczął się powoli do mnie zbliżać i...

***
Chyba każdy wie co się stanie dalej :-). Myślę, że notka pojawi się najwcześniej w sobotę. Mam nadzieję, że notka wam się podobała.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fajny blogasek, naprawde masz talent. Nie wiem jak to robisz?! Mi nigdy coś tak fantastycznego nie wyjdzie!!! Lucjusz całuje Lily! Jakby James się dowiedział!!! Lucek by się pożegnał chyba z życiem Ale dlaczego Lily zmienia szkołe? Potter jej dokuczał czy co, miała go dość? Ale nie to się kupy nie trzyma bo Lily za nim tęskni. To ja już nie wiem co!!!

Anonimowy pisze...

Jeżeli przeczytasz poprzednie notki to napewno zrozumiesz.

Anonimowy pisze...

Notka świetna.Zapraszam na nową notkę na zycie-huncwotow-i-innych.blog.onet.pl :)