-"Skąd Potter znał to zaklęcie"-pomyślałam i wyszłam z biblioteki.
Poszłam prosto do dormitorium, ale znając moje szczęście musiałam na kogoś wpaść. Był to chłopak, którego Potter i Black wypchnęli z łódki na początku roku.
-Uważaj jak łazisz-powiedział do mnie.
-Przepraszam, zamyśliłam się.
-To nie myśl szlamo.-warknął złośliwie i poszedł w swoją stronę.
A ja poszłam do wieży Gryffindoru.
-Lily, co się stało?- zapytała mnie Lana. -Jesteś cała roztrzęsiona.
Nie odpowiedziałam jej tylko pobiegłam na błonia. Było zimno gdyż nie było to już lato a chłodna zima. Owróciłam się i stanęłam bardzo blisko osoby,której się tu nie spodziewałam i nie chciałam aby tu była.
Tą osobą był nie kto inny jak James Potter.
-Co ty tu ro...?-Nie skończyłam, bo mnie pocałował.
Odepchnęłam go.
-Lily! Umów się ze mną.- powiedział słodkim głosem.
-Co? Nigdy, chyba że...- zaczęłam.
-Że co?- zapytał szybko Potter.
- Nie nic. Nigdy więcej mnie nie całuj.- powiedziałam i spoliczkowałam go, a następnie pobiegłam do zamku.
Dopiero teraz zaczęłam odczuwać jak jest mi zimno, szybko poszłam do łazienki i przebrałam się. Jak wyszłam spotkałam Lanę, która siedziała u siebie na łóżku.
- Lano.-zaczęłam, lecz ona wybiegła z dormitorium.
- O co jej chodzi?- zapytałam Sally.
- Chyba jest obrażona, nie uważasz?- odpowiedziała mi.
- Ale o co?
- No wiesz, Lana opowiadała mi,że przyszłaś do dormitorium cała roztrzęsiona i nic jej nie tłumacząc wybiegłaś na błonia.
- A o to chodzi.- Wreszcie zrozumiałam.- Ale ona nie powinna się na mnie obrażać.- powiedziałam.
- No ale w końcu jesteście przyjaciółkami i powinnyście sobie mówić wszystko.- Przecież ona powiedziała Ci wszystko o tym jak zobaczyła Syriusza i tą blondyne.
-Ale ja musiałam sie przewietrzyć i trochę ochłonąć.- zaczęłam sie usprawiedliwiać, chociaż wiedziałam, że Sally ma rację.
Poczułam się podle, czułam się winna temu co się wydarzyło.
Poszłam do PW i usiadłam przed kominkiem.
Nagle weszedł Syriusz z tą swoją lalunią. Tylko na to czekałam.
-Black, możemy pogadać?
- Nie wiem czy zauważyłaś, ale jestem trochę zajęty.
- Nic mnie to nie obchodzi- powiedziałam i zaciągnęłam go do dormitorium chłopców. Na podłodze panował wielki nieład, lecz mnie w tym momencie to nie obchodziło. Musiałam z nim pogadać.
- Black, czy ty naprawdę nie kochasz już Lany?
- A kto powiedział, że wogóle ją kocham.
- Ty przecież wysłałeś jej ten cholerny list.
- A o to ci chodzi.- powiedział.
Nie powiedziałam ani słowa więcej, bo do pokoju wszedł James.
Zobaczyłam na jego policzku czerwony ślad mojej ręki.
- Nie no stary dziewczyna cię pobiła, czy co?- zażartował Syriusz.
- A żebyś wiedział- powiedział wściekle James, a ja wybiegłam z dormitorium.
Pomyślałam, że przeprosze Lanę lecz coś mnie zatrzymało...